niedziela, 29 lipca 2007

Nauczycielka życia


"Gute Schweine isst alles"
- takie podsumowanie dociekania na temat istnienia potrawy, której nie lubię wprawiło mnie w osłupienie. Jak to możliwe, że po tylu latach, nadal pokutuje tu nazistowskie przekonanie, że Polacy są równi świniom? "Dobra świnia zjada wszystko - powtórzyła Heidi, widząc zdumienie na mojej twarzy - tak się u nas mówi". Dopiero w tym momencie przypomniałam sobie, iż - znając moje plany na najbliższy semestr - od kilku dni przybliżała mi niemieckie powiedzenia i idiomy.


Chcąc, nie chcąc - my, Polacy, żyjemy Historią.

Przez 12 lat obowiązkowej edukacji wpaja nam się przede wszystkim dziedzictwo ostatnich dwóch stuleci; stawia za przykład niewielu poznanych i niezliczone rzesze bezimiennych Bohaterów poświęcających swoje życie w by zachować naszą Kulturę, ochronić ją przed atakami najeźdźców.

Uczymy się wierzyć, że to nasze dziedzictwo jest najbogatsze i najlepsze, a inne narody nie stworzyły prawie nic godnego uwagi (Dante czy Goethe stanowią tu jedynie chlubne wyjątki).

Dorastamy w przekonaniu, że naszą Święta Misją, zadaniem, jest zachowanie "Polskości" - cokolwiek miała by ona oznaczać... naszym orężem zaś spryt, mocna głowa i ułańska wprost fantazja.

A Niemcy?

Skąpi, bez polotu; z obsesją porządku i praworządności... sfrustrowani, iż pomimo wieków starań, nie potrafią ujarzmić Polskiego Ducha. Krzyżacy, Prusacy czy Hitlerowcy - taki obraz wyłania się z lekcji Historii czy Literatury.


"Stara już jestem, dziewięćdziesiąt lat. Dziewięćdziesiąt i jeden" - zagadnęła raz babcia mojej niemieckiej gospodyni - "Ale jak byłam młoda, to też pracowałam w szpitalu, jako ochotniczka. Wszystko tam robiłam. A potem, kiedy wybuchła wojna, przyszło SS i mnie zabrało. Moja pierwsza córka urodziła się w więzieniu."

Brak komentarzy: