piątek, 12 sierpnia 2011

Obersturmbannführer

- Ale ja np. lubiłam [nazwisko pewnej pani profesor] Ona jest taka....
- Obersturmbannführer
- ... konkretna, zdecydowana,
- Obersturmbannführer
- wie czego chce, potrafi dopilnować ludzi, potrafi zadbać o porządek...
- No mówię: Obersturmbannführer.
- ...generalnie mogłabym z nią współpracować...
- CO?! Mogłabyś pracować z nazistami?!?!?!

środa, 10 sierpnia 2011

medici


Korek.
Kilkaset metrów w przestrzeni.
Kilkadziesiąt minut w czasie.
Policja. Karetka.
Właściwy zakręt.
Parking.
- Słuchaj, podejdziemy najpierw zobaczymy co tam się stało. To chyba jakieś kilkadziesiąt metrów stąd.
- No, super. Pójdziemy, żeby sobie popatrzeć a nie pomóc?
- No przecież są tam już karetki. Ale jak będzie trzeba to przecież pomożemy.
- Jasne: pomożemy. Dermatolog i radioterapeuta.

poniedziałek, 6 października 2008

Dziewczyna w koralikach


Wyglądała jak wcielenie wiosny

Złociste włosy miękkimi falami spływały na sweter w kolorze pierwszej trawy.

Splecione dłonie otaczały kubek gorącej herbaty, oparty o spowite sztruksem spódnicy kolano.

Rozkołysane pomiędzy ramionami żółte drewno korali przypominało łagodne ciepło letniego popołudnia.

Spod długich rzęs rzuciła przesycone dziwnie radosną pełnią spojrzenie

Wciągnęła powietrze, jakby z westchnieniem miała zdradzić imię swej miłości

- Nie ma chyba na świecie nic piękniejszego... Jak ja uwielbiam stan odkochania!

poniedziałek, 22 września 2008

Dworcowa Odyseja


23:50

Fajrant. Na ten S-Bahn za 2 minuty to juz na bank nie zdaze, zwlaszcza, ze to na drugim koncu targow. W takim razie metro. Moze isc od razu? Dokumenty mam, klucze mam, ciuchy moge zabrac z szafki jutro. No tak, a po drodze dostane zapalenia pluc; szybko po kurtke i na metro.

Zaraz, to wejscie inaczej wygladalo. To moze bardziej w lewo. Hmmm... tu nic nie ma, o, fajna winda. Ciekawe czy TIR tu wejdzie czy tylko cos pokroku Zuka? No dobra, tylko gdzie moje drzwi. W prawo tez nie bo to schody. To moze to jednak te tylko przez te kilka godzin cos tu poprzebudowywali? W koncu jutro sie zaczyna.

O, otwarte. Super. Jest winda. Dobrze; jedziemy na dol. Korytarz. Prosto. Odbicie w prawo - to jeszcze nie tutaj. To bylo dalej. Ile to sie ciagnie? Identyczne biale korytarze. Zaraz, przeciez juz powinien byc ten zakret. A, tutaj. Super. Moja szafka? Jest. Kurtka na grzbiet. Torba w reke. Zmykam.

Prosto, prosto, prosto... swietnie, to ktore drzwi to teraz byly... Widze trzy... "Winda - strona polnocna" - super, pomysleli zeby zrobic znak. Drzwi, znak, korytarz, znak, drugie drzwi... jakie drugie drzwi?!?! Przeciez nie bylo drugich drzwi... Ale znaki tak prowadza... Aha... super, ta winda to ja chyba sobie nie pojade... To gdzie teraz? Na zewnatrz bylo na lewo to od tej strony musi byc w prawo. Z powrotem, po znakach i gdzies tutaj. Chyba te drzwi...Zaraz... O, jest. Uffff... koszmarny labirynt.

23:57

W koncu na zewnatrz. Dwie minuty do metra. Swietnie. Biegne. Brama. Chodnik. W prawo. W strone placu. Gdzie teraz? Przepraszam, gdzie jest metro? Dziekuje. Biegne dalej. Po schodach w dol. Trzymac sie prawej strony.

00:05

O, jest peron. Na wyswietlaczu: U4 - Hauptbahnhoff - 15 minut. Co teraz? Tramwaj! Do gory. Ulica. Czerwone. Cos odjezdza z pryzstanku. Oby to nie moj. Zielone. Ide. Nie, moj jedzie w druga strone. Za 7 minut. Jedzie 5. O tej godzinie moze zajmie mu krocej i dam rade przebiedz...

00:10

Jest! 2 minuty wczesniej! To tyle ile mi trzeba! Wsiadam. Rusza. Staje na czerwonym. Stoi. Stoi. Stoi. Teraz to juz na pewno nie zdaze. W koncu zielone: jedziemy.

00:16

Hauptbahnhoff. Z dobrej strony. Teraz biegiem. Oby sie udalo. Po schodach. Ciekawe towarzystwo na dole? A z reszta co to za roznica, byle sie o nich nie potknac. Teraz do do zejscia na 103. O tu tez jest. Biegiem po ruchomych schodach. W polowie widac wyswietlacz: S8 - Wiesbaden Hbf - 0 min. Jest i pociag! Zdazylam!!! Byle szybko! Oj... nie...

Nie no, nie mozliwe. Caly ten szalony wyscig tylko po to, zeby zobaczyc koncowke odjezdzajacego pociagu... I teraz co, mam czekac tu do 5 rano? Nie, no, nie wierze... Naprawde ten o 00:47 juz nie jezdzi? Jezdzi... do Ruesselsheim... fajnie...

Kto tu ma jakis dostep do netu? Katharina. Musialabym na glowe upasc, zeby do niej zadzwonic. Taka panike niepotrzebna zrobi... To kto? Moze Ewa... Ewuniu, czesc Slonce, bardzo Cie przepraszam, ze teraz dzwonie, ale uciekl mi ostatni S-Bahn. Masz moze pod reka internet? A moglabys mi sprawdzic czy cos jedzie jeszcze za jakas godzine z Ruesselsheim do Mainz? Bo nastepny juz tylko tam dojezdza? Dzieki!.

Kurcze, ale to jest dopiero ironia losu. Tydzien temu poszlabym po prostu do Marii, a teraz? Ale moze ona jeszcze nie wyjechala? Miala okolo tego weekendu, ale sama nie wiedziala dobrze kiedy. Dzwonie. Wolny sygnal. Dobrze. Nikt nie odbiera. Jeszcze raz. To samo. Trzeci raz. The number you are trying to reach... Swietnie. Ale bylo wolne. Pewnie nie moze teraz i odrzucila. SMS. Marys, blagam, powiedz, ze jestes jeszcze we Frankfurcie...

Halo? Tak? Nic juz nie jedzie? No, tak myslalam, szkoda... No nic, dziekuje Ci bardzo i przepraszam ze cie obudzilam. Zobaczymy sie rano.


Informacja? Czynna? Swietnie. Zapytam. Intercity 3:15. No coz, chyba nie branie ze soba kasy aby nie zostawiac w szafce nie bylo takim genialnym pomyslem jak mi sie wydawalo. A poza tym? Autobus o 4 i S-Bahn 4:59. Pieknie. No to mamy nocleg na dworcu... To gdzie teraz? Pytanie. Do Mekki dworcowych nocy.

00:40

Teraz pytanie: zamykaja to w ogole? Oby nie. Ale kiedys myslalam, ze tego na Florianskiej w Krakowie tez nie zamykaja dopoki nie wywalili Aliny i Sylwii o trzeciej nad ranem... No nic, sprawdzimy. Na razie i tak nie mam za bardzo alternatywy.

To ile tego mam? 3,20. Stac mnie na cos? Hmmm... Moge wziac kakao za 1,39 i cheesburgera za 1,29... To lepiej wezme tylko kakao, bo potem bede na pewno chciala jeszcze jedno. I zobaczmy gdzie tu najlepiej usiasc zeby obsluga nie widziala z daleka ze spie. Moze tam? Aha, tu juz spia, to trzeba bedzie od tamtej strony i tyle. Szkoda ze stolik w rogu zajety. Zeby mnie nie bylo stac na hamburgera w McDonaldzie to juz przesada. Ale mialam byc najedzona. Skad moglam wiedziec ze na tej imprezie nie bedzie czasu na przerwe i jedzenie? Zawsze przerwa to byla rzecz swieta.

Dobre to kakao. Tylko cos szybko sie konczy. O, moj stolik wolny. To sie tam zbunkruje. Pryznajmniej schowam torebke przy scianie i moge spac. O, pan z obslugi. Przeciez ja wcale nie spie, pije kakao i tyle. A Ci tu czego. Super. Szkoda, ze nie rozumiem wloskiego. A moze to i lepiej. Nie spac. ... Nie spac. ... Cholera, mialam nie spac, jeszcze mi jakis dowcip odstawia i co? O, ida sobie. Super. No to dobranoc :)

2:00

Przepraszam; zamykamy. Pieknie. Wiedzialam, ze to cieplo i miekkosc kanapy nie beda trwaly wiecznie. Drzwi od strony dworca zamkniete. Trzeba wyjsc na zewnatrz. Swiatla miasta. Rzeskie powietrze. Jeszcze trzy godziny... trzeba sobie znalezc jakies miejsce... Na 9 do pracy... po prostu musze sie jeszcze zdrzemnac.

O, a Ci nie boja sie tak tu spac - skuleni na schodach - zaraz za drzwiami? Ej, jak to zamkniete?!?!?! To co, jak ktos nie wejdzie na czas i nie zbunktuje sie na dworcu to juz nie ma szans dostac sie do srodka?!?! Cudownie. I co ja teraz zrobie? Zimno, w nocy, w srodku obcego miasta... Ladnie sie wpakowalam.

O tam ktos wychodzi... Aha, wyjsc mozna, tylko pilnuja zeby nikt wszedl. Przepraszam, nie mozna wejsc do srodka? - Tylko z waznym biletem. Dobrze, tyle to przynajmniej mam. Ale co sie strachu najadlam... To teraz jakas poczekalnie znalezc... Jasny gwint, ile tu policji, wiecej chyba niz podroznych... O tu wszyscy siedza - grzecznie, na widoku.... O nawet jest lawka, cala dla mnie, moge sie polozyc i zdrzemnac... Boze, normalnie czuje sie jak bezdomny...

2:20

Fajne wrazenie lezec dokladnie pod najwieksza na dworcu tablica odjazdow. Tylko dlaczego nie moge spac, przeciez jestem tak koszmarnie zmeczona... No moze i twarda ta lawka ale co z tego... A, to chyba przez to ze sie caly czas trzese... wlasciwie to dlaczego tu jest tak koszmarnie zimno?

A moze ja mam jeszcze cos do zalozenia na siebie? Tak! Mam! Przeciez wzielam ze soba koszule na zmiane to zaloze jedna na druga, bedzie ciut cieplej. Tylko najpierw sie trzeba z kurtki rozpakowac... O, nawet sie nie smieja tylko usmiechaja... Takie sobie wesole solidarne marzniecie...

Jak tak dalej pojdzie wpakuje sie do tego intercity 3:15 i powiem ze maja mi wlepic te 40 euro kary, ale ja nie wyjde i tyle.

2:25

Kurcze, to nie ma sensu. Jeszcze chwile tu zostane a znowu nabawie sie zapalenia pluc i tyle z tej wycieczki... Nie, no, nie wierze, ze na calym dworcu jest tak koszmarnie zimno jak tutaj... To pewnie dlatego, ze ta hala wysoka jak wnetrze katedy. Zbieram sie. Trzeba poszukac jakeigos miejsca gdzie istnieje sufit.

O, moze tutaj, schodki kurcze piec metrow od mojej lawki... I zaraz cieplej jak sie wchodzi... Fajnie... Nie, nie fajnie... A wydawalo mi sie, ze niemieckie dworce nie smierdza uryna... a to ci niespodzianka. Tu nie zostajemy. W tyl zwtot i na dol... O, no prosze, juz ktos za mna idzie: Halo, przepraszam? Ech... vivat dworcowy BigBrother, na metr nie mozna skrecic z glownego szlaku aby nie dostac policyjnego ogona. Chyba zle poszlam, pomylilam kierunek.

To idziemy dalej, wzdluz sklepow. Dobrze by bylo znalezc ten pasaz gdzie tych dwoje drzemalo na schodkach, wyglada na to, ze oni numer z poczekalnia juz przerabiali, tam bylo nisko wiec musi byc cieplej. O, tutaj. I jest cieplo. Sa schodki. Jest gosciu. A gdzie ta laska? Pewnie tam do gory bo gdzie indziej by poszla. O jest. Faaajnie tu: cieplutko :)

Czesc, tez spozniona na ostatni pociag? - Mhmmm, dwie minuty i musze czekac do 5-tej. - O, tez jedziesz w kierunku Wiesbaden? - Dokladnie. - To swietnie, poczekamy sobie razem :)


2:40

Cholera, a Ci tu znowu czego? Aha, gazety beda rozpakowywac. I jak znam zycie zaraz nas stad wyrzuca... O, wlasnie idzie. Fajnie ze rozumiem, co on do niej mowi... Co Ci powiedzial? - Mowi, ze na pierwszym peronie jest misja dworcowa dla tych, co nie zdazyli na pociag i musza czekac do rana... tylko wiesz... nocuje tu od tygodnia, oni codziennie przychodza, a mowi mi o tym dopiero dzisiaj...

2:45

Dzien dobry, spoznilysmy sie na S-Bahna... i usilowalysmy tam spac, ale taki pan nam powiedzial, ze tu mozna poczekac... Tak, prosze bardzo, tutaj mamy jeszcze wolny stolik.

Suuuper. Na reszcie jakas stala przystan w tej calej komedii. O, a Ci tam maja nawet herbatke. A ja nie zdazylam kupic drugiego kakalka... Przepraszam, zostalo mi 1,80, czy to wystarczy na herbatke? Herbata jest za darmo - chce pani zwykla czy owocowa?

Nie no, normalnie raj... i jest toaleta, moge sobie zmyc makijaz... gdyby jeszcze tylko Amerykance nie dzwonila co pol minuty komorka i mnie nie budzila... no ale w koncu nie mozna miec wszystkiego...

Dlaczego oni tak stale do Ciebie pisza? - To z pracy, jestem kucharka w hotelu przy targach, chca zebym jeszcze wrocila - A od ktorej pracowalas? - Od 6-tej rano - Do 24-tej? I chca zebys z powrotem przyszla? - Dokladnie - Oni sa chyba niepowazni...

4:50

Choc, czas na nas. Zimno na tym peronie. Ale nic to, tylko przechodzimy przeciez w drodze na S-Bahna... jeszcze godzina i znajde sie w cieplutkim lozku... Dobrze, ze jedziemy razem bo moze przynajmniej nie przespie przystanku... Wiesz, Ty to masz dobrze, jedziesz teraz do domu, a ja wlasnie wracam z powrotem do pracy...

5:55

O, przysnelam. Kiedy sie zrobilo jasno? O, wjezdzamy na stacje... wyglada znajomo... czy to moglo by byc juz Mainz-Kastel? Ale to chyba wygladalo troche inaczej... O, tam jest tablica, niech tylko podjedzie blizej... Aha, no to wszystko jasne: Wiesbaden Hbf...

6:30

Nareszcie. Prysznic. I od razu budzik - mam S-Bahn 8.02 - na pol godziny po prostu musze sie polozyc.

9:25

Hallo, Herr Wenig? Ja powinnam byc za chwile u Pana, ale przydazylo mi sie cos tak koszmarnie glupiego, bede okolo 11 - Kiedy Pani bedzie? - Okolo 11 - Znaczy, dzisiaj jeszcze, tylko troche pozniej? - Tak, dokladnie, przepraszam bardzo... - Zaden problem.


11:47

SMS - Marysia - Hej, wlasnie wczoraj wrocilam do Torunia...

piątek, 15 sierpnia 2008

signum temporae


Spedzilam pol godziny przed regalem w drogerii.

Chcialam kupic szampon.

...do wlosow normalnych.

poniedziałek, 30 czerwca 2008

UFO


Otoczyla mnie nagle gesta, ciepla mgla. Cala moja istota skupila sie wokol natarczywego "PUK-PUK-PUK"...

Zaraz, zaraz... gdzie ja wlasciwie jestem...? O! grawitacja!... ale dlaczego ona nagle dziala w tyl, a nie na dol?... Moment, ja chyba spie... to to miekkie to musi byc materac... aaa, bo ja mam zamkniete oczy... To moze otworze... no niby jasno, ale tak jakos ewidentnie za wczesnie... O: za piec dziewiata... nie no to musialo mi sie przysnic...

PUK-PUK-PUK-PUK-PUK!!!!!

Nie no, co jest grane? Przeciez nikt na tym pietrze nie wstaje w niedziele przed 12-ta... Bo to przeciez jest niedziela, prawda? A moze juz poniedzialek? Zaraz: jak sie kladlam byla sobota a jestem stanowczo za malo wyspana jak na 32 godziny snu... Nie no, zdecydowanie niedziela. To dlaczego ktos na sile stara sie mnie obudzic?!?! Jakby to byla 5-ta, to pomyslalabym, ze pijany... Kurwa: cos sie stalo!


Wyskakuje spod koldry, otwieram drzwi...

- Co jest? - pytam zanim dociera do mnie to co widze

- O, czesc! Ja przyszlam tylko zapytac: czy moglabym pozyczyc Twoja suszarke do bielizny..?